Mimo dwukrotnego utrącenia zmian proponowanych przez Przemysława Czarnka, PiS nie rezygnuje z prób podporządkowania szkolnictwa woli politycznej obozu rządzącego. Na ostatniej prostej kończącej się kadencji minister Czarnek i jego środowisko polityczne postanowili po raz trzeci przepchnąć Lex Czarnek.
"Już dwukrotnie Lex Czarnek został wyrzucony do kosza, ale pan minister postanowił nie odpuszczać i w dość taki ostentacyjny sposób zagrał na nosie prezydenta Dudy i zaczął zbierać podpisy, a tak naprawdę nie minister Czarnek tylko PiS, pod obywatelskim projektem ustawy, który nazywa się Lex Czarnek 3.0. Ten Lex Czarnek 3.0 na ostatnim posiedzeniu Sejmu został przeforsowany i przegłosowany, oczywiście bez żadnych poprawek opozycji. My jako Lewica zgłaszaliśmy cztery takie propozycje, PiS te propozycje odrzuciło. Teraz ten projekt jest w Senacie i tak naprawdę uparty minister Czarnek próbuje wykurzyć ze szkół organizacje pozarządowe, dlatego, że minister sobie ubzdurał, że organizacje pozarządowe, które wchodzą i chociażby prowadzą lekcje edukacji seksualnej, to czyste zło, zło w czystej postaci i tak naprawdę tych organizacji nie powinno być" — stwierdził poseł Tomasz Trela, wiceprzewodniczący Klubu Parlamentarnego Lewicy.
Minister Czarnek i PiS próbują wmówić wszystkim, że organizacje pozarządowe stanowią zagrożenie dla uczniów, prowadząc zajęcia pozalekcyjne z edukacji seksualnej czy zajęcia na temat Konstytucji. Poseł Lewicy przypomniał, że wszystkie zajęcia pozalekcyjne odbywają się za zgodą rodziców i nie stanowią żadnego zagrożenia. Jednak przekazywanie rzetelnej wiedzy naukowej jest dla PiS niewygodne, ponieważ utrudnia im manipulowanie i zakłamywanie rzeczywistości, a to właśnie w indoktrynacji najmłodszych PiS widzi szansę dla siebie na zachowanie władzy. Jak podkreślił poseł Trela, szkoła ma być otwarta, tolerancyjna i równa, przekazując naukową wiedzę i ucząc szacunku, zamiast wpajać uprzedzenia, niechęć do odmienności i nienawiść do wszystkiego, z czym nie zgadza się partia rządząca.
"Nie chcemy, żeby minister Czarnek czegokolwiek zabraniał, bo to dyrektor szkoły, Rada Pedagogiczna, Rada Rodziców i uczniowie powinni decydować o tym, co w szkole się odbywa, jakie w szkole odbywają się zajęcia dodatkowe. Będziemy usilnie namawiać i apelować, dzisiaj apelujemy do senatorów, żeby odrzucili ten haniebny projekt ustawy, a jeżeli Sejm chciałby się nad nim pochylić raz jeszcze, a tak naprawdę większość PiS, będziemy apelować do pana prezydenta Dudy, żeby zawetował po raz trzeci ten Lex Czarnek, dlatego, że to się niczym nie różni od tych dwóch projektów" — dodał poseł Trela.
Uporczywe przepychanie ustawy, która nie rozwiązuje problemów szkolnictwa, a jedynie ma podporządkować szkołę kuratorom, politycznym wysłannikom ministra i jego woli jest zdaniem polityków Lewicy nie tylko oburzające, niedopuszczalne, ale też pokazuje pogardę środowiska PiS do prezydenta Dudy.
"My, jako Lewica i jako łódzka rada miejska konsekwentnie, od samego początku sprzeciwiamy się wszystkim zmianom w oświacie, które burzą ten i tak nie do końca dobrze funkcjonujący system oraz ograniczają tak naprawdę organizacje pozarządowe w możliwości dojścia do szkół i prowadzenia swoich zajęć. Ta inicjatywa, która została przegłosowana przez Sejm, prowadzi do tego, że tworzy sztuczny problem, którego tak naprawdę w Polsce nie ma, mówimy tu o seksualizacji, i zarazem w tym samym dokumencie daje »rozwiązanie« tego problemu" — podkreślił Krzysztof Makowski, przewodniczący Komisji Edukacji Rady Miejskiej w Łodzi.
Lex Czarnek, który PiS próbuje przeforsować po raz trzeci, szeroko definiuje kwestię seksualizacji, co daje rządzącym możliwość określenia tym mianem każdego działania, które nie podoba się władzy, a które minister i jego współpracownicy będą chcieli zablokować.
"Dlatego my po raz kolejny, jako Rada Miejska, przygotowaliśmy projekt stanowiska, w którym występujemy do senatorów i do posłów o to, aby odrzucić te zmiany, które tak naprawdę nie wprowadzają nic dobrego, a doprowadzają do większej biurokracji w szkole, do wyhamowania tak naprawdę organizacji pozarządowych, które chcą wesprzeć szkołę, a dzisiaj, gdybyśmy mieli przepytać jakiegokolwiek kuratora w naszym kraju, nigdzie nie zgłaszano problemów z tego tytułu, że jakaś organizacja pozarządowa weszła do szkoły i prowadziła zajęcia wbrew opinii rodziców" — dodał radny Makowski.